Po 8 godzinach jazdy ladujemy na malutkim parkingu ktory jest caly wypelniony wspinaczami. Rozbijamy namioty i i odpoczywamy chwile. O 13 wychodzimy w sciane jednak pogoda nam nie sprzyja, kropi, skala jest troche mokra, sliska i dodatkowo dosc zatloczona. Czekamy dluzsza chwile pod sciana az sie przeludni i zaczynamy. Wspinanie fajne mimo pogody niestety nie walczymy za dlugo bo pogoda znowy sie pogarsza a dodatkowo nasze tempo tez nie jest najlepsze, zwlaszcza moje i Lu. Wracamy do namiotu. Przygotowujemy jedzonko, po malym browarku i trzeba isc spac.
02.05.2008
W nocy bylo dosc zimno ale dalo sie to wytrzymac najgorsza byla poranna wilgoc. Robimy sniadanko, odziwo pogoda zaczyna nam dopisywac. Po sniadanku wychodzimy pod sciane. Idziemy okolo 50 min pod sciane pogoda piekna sloneczko lekki wiaterek zaczynamy sie wspinac. Ogolnie tempo mamy bardzo wolne. Okolo 17 pogoda zaczyna sie psuc zjezdzamy ze sciany i pogoda sie poprawia hehehe. Lu i ja decydujemy sie na zejscie na parking a Miriam i Tomek ida walczyc dalej. Spotykamy sie w samochodzie juz po zmroku. Powrot do namiotu jedzonko troche ALKIEGO i do spanka.