Dzien pod wezwaniem przemieszczania sie. Na poczatek bus czyli 2 godziny po wyspie, cos na ksztalt promiku (hehehe) i kolejne 2g w autobusie. Do granicy dotarlismy okolo 14. Odziwo tutaj spotkalismy sie z tlumami i kolejka do odprawy paszportowej. Juz w Kostaryce dojechalismy do miejsca nie istniejacego w naszym przewodniku. Po krotkich poszukiwaniach znalezlismy pierwszy lepszy hotelik ktory byl rzeczywiscie lepszy : a/c, basen, ciepla woda i telewizor. Poki co to nasz najlepszy hotelik dotychczas.