Opuszczamy Gracias o 5.30 sprawnie udalo man sie dotrzec do stolicy i dalej blizej granicy do Choluteca. Tym zazem mowimy nie kurczakowi, ladujemy u chinczyka na czym z wolowina a raczej z sosem wolowym. Jednak warzywka z ryzem to zamalo i u drugiego chinczyka tym razem jednak kurczak, Mariusz zlamal sie. Bardzo pojedzeni wrocilismy do hotelu, caly dzien w podrozy i cztery piwka zrobily swoje. Jutro mamy do przejechania krotki odcinek wiec spimy do oporu